piątek, 8 sierpnia 2014

WSZYTSTKO O BRWIACH. Ulubione produkty do brwi + szybka instrukcja jak je podkreślam. ^^

Hej Dziewczyny! :)


     Temat brwi jest coraz bardziej popularny i coraz więcej dziewczyn jest świadomych tego, że jest to ważny element naszej twarzy i może wpływać na nasz wygląd zarówno korzystnie jak i niekorzystnie.
     Zdjęcie, które zamieściłam na FB, pokazujące mnie w normalnym dziennym makijażu bez podkreślonych brwi i wraz z nimi, miało nie tylko zobrazować temat, ale też uzmysłowić Wam jaki jest sens wykonywania makijażu, jeśli pozostawimy brwi same sobie. Oczywiście są dziewczyny, które z natury mają przepiękne gęste i idealnie wyprofilowane brwi i niewiele im trzeba aby wyglądały perfekcyjnie. Zazdroszczę! ;)
    To jakie brwi mam w tym momencie (mowa o kształcie, nie o kolorze) jest efektem moich eksperymentów z ich regulacją w okresie nastoletnim. Jak oglądam swoje zdjęcia z podstawówki i widzę że były jasne, ale dość gęste, ogarnia mnie złość na samą siebie. Co też mi do głowy strzeliło, żeby regulować brwi robiąc z nich jakieś nitki???!!! Dlaczego nie przyszło mi do głowy udać się do specjalistki??? Ciężko powiedzieć. Chyba każda z nas miała jakieś etapy dziwnej regulacji łuków brwiowych, może trzeba przez to przejść, a może UCZYĆ SIĘ NA CUDZYCH BŁĘDACH i nie robić sobie krzywdy, bo po wielu latach złej regulacji brwi już nigdy nie będą takie same. :P

TROCHĘ BRWIOWEJ TEORII


       W internecie znajdziecie mnóstwo informacji na temat tego - jak samodzielnie regulować brwi, jak dobrać ich kształt do kształtu twarzy, jaki wybrać kolor, jakimi liniami się kierować, etc. Jest tego tyle, że najważniejsze nam umyka. Co jest najważniejsze? NATURA. ;)
       Kierując się naturalnym kształtem naszych brwi i regulując tylko to co wychodzi poza ich główny zarys, uzyskamy o wiele lepszy efekt, niż próbując na siłę zmieniać ich wygląd wedle własnych upodobań. Wszelkiego rodzaju linie są po to, aby dać nam ogólne pojęcie, ale przecież każda z nas jest inna, każda ma inny kształt twarzy czy budowę nosa. O czym więc pamiętać?

źródło: internet, google images
      (1) Początek brwi powinien mniej więcej być na równi z wewnętrznym kącikiem oka. Tak, wiem jest wiele opinii mówiących, że należy przyłożyć ołówek pionowo do boku nosa i ta linia będzie początkiem brwi. OK, a wyobrażacie sobie np. Rihannę z brwiami wyregulowanymi w ten sposób? No właśnie! Brwi zaczynałyby się jej w połowie tęczówki, a nos wydawał się jeszcze szerszy. Jeśli chcecie optycznie wyszczuplić swój nosek - zbliżcie do siebie brwi. Jednak monobrwi nie polecam! :P
      (3) Koniec brwi to linia prosta poprowadzona po skosie od skrzydełka nosa, przez zewnętrzny kącik oka. Zaobserwowałam, że u wielu dziewczyn właśnie tego pełnego zewnętrznego "ogonka" brak. Zazwyczaj  któraś brew jest parę milimetrów krótsza. Brwi ogólnie rzadko są idealnie symetryczne i nie ma w tym nic złego. Ów brakujący "ogonek" zawsze można przecież domalować. Warto o tym pamiętać, ponieważ oczy wydają się mniejsze, gdy brew jest za krótka.
      (2) Wygięcie łuku to sprawa bardzo indywidualna. Jedne z nas mają wyraźnie zaznaczony łuk, inne mniej przez co brwi wyglądają prawie na proste. W tym wypadku uważam, że natura wiedziała co robi i nie polecam dostosowywania samemu ich kształtu, a sugerowanie się tym jak przebiega ich linia w sposób naturalny. Ogólna zasada jednak mówi, że łuk powinien wznosić się mniej więcej w 2/3 długości, a w 1/3 opadać, jeśli będzie znajdował się zbyt blisko środka, będziecie wyglądać na wiecznie zdziwione.
        Jeśli zaś chodzi o kolor brwi ogólna zasada jest taka, że osoby o ciemnych włosach powinny mieć brwi nieco jaśniejsze od ich naturalnego odcienia włosów, natomiast u blondynek powinny być one nieco ciemniejsze niż ich kosmyki na głowie. Czarne włosy + czarne brwi = czarna wkurzona mamba! Naprawdę odcień brwi o ton jaśniejszy od włosów doda Wam naturalności i odejmie lat. Z kolei u blondynek jeśli jest ton, dwa ciemniejszy ich rysy nabierają na wyrazistości, a twarz ma lepsze proporcje. Nie można jednak przesadzić z intensywnością koloru, bo będzie to wyglądało nienaturalnie.
NAJLEPSZE ODCIENIE w produktach do brwi TO TE Z DOMIESZKĄ SZAROŚCI, lekko popielate. Nie nadadzą Waszym brwiom rudego odcienia, co dzieje się, gdy wybieracie produkty w ciepłych kolorach brązu. No, chyba że jesteście naturalnymi rudzielcami i właśnie na takim efekcie Wam zależy. ;) Ostatnia kwestia w sprawie koloru brwi - jeśli zmieniasz kolor włosów powinnaś też rozważyć zmianę koloru brwi. Jeśli byłaś ciemną szatynką i farbujesz włosy na blond, warto pomyśleć o rozjaśnieniu brwi.

ULUBIEŃCY DO BRWI


Skoro temat wyglądu brwi mamy z grubsza omówiony, możemy przejść do kolejnej części - czyli moich obecnych ulubieńców w walce o piękne brwi!


Na początek przedstawię Wam kilka produktów, które dotychczas plasują się w czołówce moich brwiowych pomocników i pokrótce je zrecenzuję, byście miały możliwość wybrania najlepszej opcji dla
siebie.

1. Kredki do brwi firmy Catrice są dostępne w drogeriach Natura oraz w drogeriach internetowych za około 11 złotych. To produkt, po który sięgam najczęściej, gdy się spieszę lub gdzieś wyjeżdżam. Małe gabaryty i dodana spiralka do przeczesywania brwi czynią z niego ideał na podróż. Te kredki są nie za twarde i nie za miękkie oraz mają dobre kolory - mój ukochany to nr 020 Date With Ash-ton. Trzeba jednak pamiętać o temperowaniu ich przed każdym użyciem. Dodatkowo można utwalić efekt używając na wcześniej nałożoną kredkę kolejny z produktów poniżej. ;)
2. Kolejnym świetnym produktem również tej samej firmy - Catrice jest zestaw cieni do brwi Eye Brow Duo Set, który kosztuje ok. 15 - 16 złotych. Zawiera miniaturową pęsetę i mini pędzelek ze szczoteczką, których nie używam, gdyż są mało  poręczne. Kolory są bardzo dobre - jaśniejszego używam na przedniej części, a ciemnego przy zewnętrznej.


  3. Użycie cieni do brwi, czy też kolejnych prezentowanych przeze mnie produktów, wiąże się z zakupieniem dodatkowych akcesoriów takich jak - czysta spiralka do przeczesywania brwi i ścięty, lekko sztywny i cienki w przekroju pędzelek. Spiralką przeczesujemy brwi przed ich podkreśleniem, aby nadać im kształt oraz w trakcie, aby dobrze rozprowadzić produkt na całej ich długości. Dodatkowo wyczesujemy nadmiar z przedniej części brwi, aby wyglądały naturalniej. Pędzelek używany do podkreślania brwi powinien być sztywny, aby nie nanosił produktu tam gdzie go nie chcemy i powinien być cieniutki, by domalowane nim kreseczki imitowały nasze naturalne włoski, a nie były grubymi , widocznymi krechami. 


4. Kolejny mój ulubieniec to produkt, który nie został wyprodukowany z przeznaczeniem do podkreślania brwi, ale nieoczekiwanie stał się hitem. To cień w kremie marki Maybelline Color Tatoo w odcieniu Permanent Taupe - właśnie takim popielatym brązie. Kosztuje od 9 złotych na Allegro do około 30 w drogeriach. Nie rozmazuje się i bardzo dobrze przylega do brwi/ skóry (pod warunkiem, że wcześniej lekko ją zmatowimy, czyli przypudrujemy). Z racji tego, że jest to produkt kremowy, trzeba przyzwyczaić się to sposobu aplikacji i tego jak się z nim pracuje. Można dodatkowo utrwalić efekt jaki daje cieniami do brwi z Catrice. Technika jednak pozostaje ta sama, o czym będzie mowa poniżej. ;)


5. Następny mój ulubieniec to farbka do brwi firmy Make Up Forever - Aqua Brow w odcieniu nr 15 Blonde. Jest najdroższa, bo kosztuje w Sephorze 95 złotych, ale też najtrwalsza, bo po przypudrowaniu brwi i odpowiedniej aplikacji staje się właściwie wodoodporna. Mam tylko jedno ALE - jej odcienie wcale nie są takie suuuper fajne, ponieważ zawierają jednak domieszkę ciepłych tonów. Tak bardzo bardzo mi to nie przeszkadza, ale kurcze za tą cenę powinny mieć jednak tony chłodniejsze. Ponadto aplikacja może sprawiać problemy osobom początkującym. Jest to dość rzadka farbka i ma mocną pigmentację, więc trzeba jej używać dosłownie odrobinkę (co trochę usprawiedliwia cenę, bo wystarcza na długo), ale łatwo można nią sobie wyrysować nienaturalne brwi. Lekka ręka jest mile widziana.
 6. Ostatni z moich faworytów to "maskara do brwi" z maleńkimi włoskami zagęszczającymi prześwity EYEBROW FILLER znów od Catrice (koszt ok. 15 złotych). Pomaga nadać brwiom ostateczny kształt i dodatkowo kolor. To świetna opcja dla dziewczyn, które mają ładne swoje brewki, a chciałyby jedynie je lekko podkreślić i optycznie zagęścić.


SZYBKA INSTRUKCJA PODKREŚLANIA BRWI 



1. Przeczesuję brwi czystą spiralką nadając im pożądany kształt. 
Wzdłuż dolnej linii brwi maluję równą kreskę zachowując ich naturalny łuk i lekko wydłużam w zewnętrznym kąciku, gdzie brak mi 2 mm "ogonka." 
Robię to ostrą kredką lub ściętym pędzelkiem z odrobiną cienia lub kremowego cienia czy farbki - TECHNIKA JEST zawsze TAKA SAMA.


2. Kolejny krok to wypełnienie brwi. Staram się zachować ich naturalny kształt i nie wyjeżdżać ani zbyt nisko, ani zbyt wysoko.  
Robię to krótkimi ruchami, starając się imitować włoski. 
Nigdy nie dociskam mocno kredki, ani pędzelka i staram się trzymać je pod kątem prostym, aby mieć lepszą kontrolę nad tym co robię. 
Następnie przeczesuję brwi czystą spiralką, by wyczesać nadmiar i rozprowadzić produkt równomiernie. Staram się wyczesać brwi bardziej na ich początku, dla zachowania większej naturalności.


3. Ostatni krok to pociągnięcie brwi koloryzującą maskarą dla utrwalenia efektu. 
Można użyć również maskary bezbarwnej (świetna jest ta z firmy Celia, bo dość mocno usztywnia włoski). 


Ostateczny efekt po szybkim tuningu moich brwi. 

   Czasem dla osiągnięcia jeszcze lepiej podkreślonej i czystej dolnej linii brwi używam odrobiny podkładu lub korektora i płaskim pędzelkiem do korektora czyszczę sobie ten obszar. Jak mam czas i ochotę. ;)


Mam nadzieję, że ten post okazał się dla Was przydatny! 
Tym z Was, które dotarły do końca gratuluję i DZIĘKUJĘ!

Jeśli macie jakieś pytania lub sugestie dotyczące kolejnych postów koniecznie dajcie mi o tym znać w komentarzach. 
Pozdrawiam ciepło!
M. 



piątek, 20 czerwca 2014

Makijaż ślubny Anitki + kilka porad dla przyszłych Panien Młodych.

Witajcie! :)

Sezon ślubny w pełni, więc jestem dość zapracowana. Ale, nie narzekam! Boooo... Kocham ten stan ;)



W ciągłej gonitwie, ciężko znaleźć mi moment na pstrykanie zdjęć, poza tym nie każdy wyraża na to zgodę i ja w pełni to akceptuję. Na szczęście, gdy maluję w domu przyszłej Panny Młodej zdarza się, że fotograf uchwyci tą ulotną chwilę mojej pracy, a dziewczyna nie ma nic przeciwko pokazaniu tych zdjęć szerszemu gronu. :) 
Tak właśnie było tym razem i dzięki temu mogę Wam zaprezentować kilka naprawdę uroczych ujęć Pani fotograf Iwonki (odsyłam na jej fb Iwona Rygielska Photography po więcej klimatycznych zdjęć) z przesympatyczną Anitką i jej mężem w rolach głównych.

Anitce dziękuję pięknie za możliwość ich publikacji! :*

Pod zdjęciami zamieściłam mały PORADNIK pod tytułem "JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO MAKIJAŻU ŚLUBNEGO?" gdzie zawarłam swoje spostrzeżenia w tym temacie jak i rady jakich błędów nie robić.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć i do lektury!








Piękni i uśmiechnięci Państwo Młodzi! 



JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO MAKIJAŻU PRZED ŚLUBEM? 

Dzień ślubu to właściwie jeden z najważniejszych dni w życiu, dlatego warto się do niego dobrze przygotować i nie robić wszystkiego na ostatnia chwilę, bo możemy się wtedy niemiło rozczarować, a tego w tak szczególnym dniu na pewno byśmy nie chcieli.
Wybór miejsca, sukni, dodatków, fotografa, kamerzysty, orkiestry, wizażystki... Cała masa rzeczy o których trzeba pamiętać. Najlepiej jednak wybierać osoby "z polecenia" i nie decydować się "w ciemno", bo jak wiadomo najlepszy marketing, to ten "szeptany." ;)


Postaram się Wam poniżej przedstawić kilka rad i spostrzeżeń bazując na moim dotychczasowym doświadczeniu w zakresie MAKIJAŻY ŚLUBNYCH.

  • Większość przyszłych panien młodych przed podjęciem decyzji o tym KTO wykona  im makijaż na "TEN DZIEŃ" decyduje się na zrobienie MAKIJAŻU PRÓBNEGO.


W moim odczuciu to naprawdę ważny element nie tylko dla Panny Młodej, która może ocenić czy wszystko jej odpowiada, zarówno w SPOSOBIE WYKONANIA MAKIJAŻU, jego TRWAŁOŚCI, czy nawet w OSOBIE WIZAŻYSTKI. Jest to też istotny moment dla osoby malującej, ponieważ poza doborem kolorów, intensywności makijażu do upodobań klientki ma możliwość ocenić np. budowę oka (blisko/szeroko, głęboko osadzone; małe/duże; z opadającą powieką lub kącikiem, etc.), stan brwi (może np. doradzić ich regulację, gdy są nieco "dziko rosnące", lub wręcz przeciwnie poprosić o ich "wyhodowanie" i zaprzestanie nieodpowiedniego nadawania kształtu), oraz stan skóry (może doradzić udanie się do dermatologa, lub kosmetyczki celem pozbycia się problemów skórnych). Moja rada - warto przyjść na makijaż próbny w białej bluzce (lub podobnej odcieniem do koloru sukni), bo w otoczeniu jasnego koloru makijaż może wydać Wam się zupełnie inny. ;)
W DNIU ŚLUBU NA NIEKTÓRE Z TYCH ASPEKTÓW NIE MA JUŻ CZASU, a wszystko musi pójść szybko i wyglądać najlepiej, na dany moment, więc trzeba o to zadbać możliwie jak najwcześniej. ;)

  • I tu kolejna sprawa, o której należy wspomnieć - REZERWOWANIE TERMINÓW. 

Jeśli chcemy, aby wszystko poszło po naszej myśli, powinniśmy dzwonić do wybranej wizażystki/wizażysty odpowiednio wcześniej, aby mieć pewność, że umówimy się na wybrany przez nas termin i na dogodną dla nas godzinę. Co to znaczy "odpowiednio wcześniej"? Znaczy to tyle, że dwa miesiące przed terminem to najczęściej już dawno za późno. :P To oczywiście zależy od wielu czynników, ale logicznym wydaje się fakt, że jeżeli ktoś jest dobry w tym co robi, to będzie miał terminy zarezerwowane na pół (to najczęściej) czy nawet rok do przodu. NAPRAWDĘ! ;) 

  • Co jeśli nie miałyście makijażu próbnego i znacie makijażystkę jedynie z opinii znajomych, portfolio? 

Dla mnie w takiej sytuacji niezwykle pomocny jest krótki wywiad z klientką na temat jej skóry, upodobań, rodzaju sukni (zdjęcie), dodatków i ich kolorów (zdjęcie), fryzurę najczęściej już widzę. ;)
Bardzo przydatne może być również zdjęcie (choćby w telefonie) makijażu jaki by Wam odpowiadał i jaki po prostu uważacie za ładny. Nie chodzi o to, aby wizażystka odtworzyła idealnie to co widzi na zdjęciu, ponieważ każde oko jest inne i to co na jednym wygląda ładnie, na innym będzie się prezentować inaczej. Chodzi raczej o to, by zobaczyć Wasz gust i dopasować intensywność makijażu. To, co dla jednej osoby oznacza "delikatne", dla innej malującej się mocniej na co dzień będzie "niewidoczne" i łatwo wtedy o nieporozumienie, a przecież obydwu stronom zależy na zadowoleniu, nieprawdaż?  ;)

I tu rodzi się moja kolejna rada. 
  • Należy pamiętać o tym, iż makijaż ślubny jest również makijażem fotograficznym. 

Oznacza to, że powinien wyglądać dobrze nie tylko na żywo, ale również w aparacie i na kamerze. Robiąc zdjęcia, choćby na bloga zauważyłam niejednokrotnie, że aparat lubi "zjadać kolory" lub odbijać światło w miejscach, gdzie wcale świecenia nie chciałam (szczególnie w przypadku użycia lampy błyskowej - często obecnej na weselu). Makijaż powinien być podkreślający urodę, ale zarazem WIDOCZNY, z zaznaczonymi konturami twarzy, podkreśloną choćby linią rzęs, itp.
 Do czego zmierzam? Ano do tego, że bardzo delikatny makijaż typu "make up no make up" może się w tym wypadku nie sprawdzić, bo choć na żywo może wyglądać świeżo, delikatnie i dziewczęco wręcz, to na zdjęciu zwyczajnie zginie lub będzie wyglądało jakby w ogóle go nie było. Cera powinna być jednolita i zmatowiona (zwłaszcza w strefie T), aby nie odbijać światła przy każdym błysku lampy, więc nawet jeśli w makijażu dziennym się nie pudrujecie, to na tą okazję jest to w moim odczuciu konieczne. 
Na zdjęciach bardzo ładnie wyglądają długie rzęsy. Do ich przedłużenia zawsze używam kępek o różnej długości, które dają efekt bez uczucia ciężkości czy dyskomfortu a następnie tuszuję wraz z naturalnymi dla uniknięcia efektu sztuczności.
  • Jeśli umawiamy się na makijaż w domu Panny Młodej warto zadbać o odpowiednie miejsce.

Dobre miejsce to takie, gdzie jest wystarczająco dużo światła dziennego, wygodne krzesło i choć niewielka powierzchnia na rozłożenie kosmetyków, np. jakiś stolik. Fajnie, jeśli nie przechodzą tamtędy tabuny rodziny i gości zarówno dla komfortu malującego jak i malowanej osoby. ;)

  • Jak możemy przedłużyć trwałość naszego makijażu?

Przede wszystkim oddając się w ręce osoby z odpowiednim doświadczeniem, która używa kosmetyków o przedłużonej trwałości lub wodoodpornych, jak również baz i utrwalaczy.  Robiąc wcześniej makijaż próbny sprawdzamy jak będzie się on trzymał i wyglądał po upływie dłuższego czasu. Kupując pomadkę poleconą przez wizażystkę w odcieniu podobnym lub identyczną w celu dokonania poprawek (będziemy przecież jeść). Moja rada zwłaszcza dla panien młodych z cerą problemową - zaopatrzcie się w bibułki matujące! Osobiście polecam te z Inglota, są rewelacyjne. W ten sposób pozbędziecie się nadmiaru sebum z twarzy nie uszkadzając makijażu (bibułki lekko dociskamy i nie trzemy!!!), natomiast dokładanie kolejnych warstw pudru w strefę T zamiast efektu matowienia, raczej zafunduje Wam efekt ciasta - nie polecam. :P

  • Kiedy wykonać makijaż - przed czy po fryzjerze?

Odpowiedź jest jedna - jeśli nie będziemy miały mytej głowy jest to kompletnie obojętne. ;)
  • Jak sprawić by cera wyglądała na promienną?

Przede wszystkim POSTARAĆ SIĘ WYSPAĆ! :P Miewałam przypadki, gdzie Panny Młode spały przed ślubem 3 godziny, bo same musiały wszystkiego dopilnować i w najważniejszy dla nich dzień wyglądały jak po zwaleniu tony węgla i przekopaniu ogródka! 
NIE RÓBCIE TEGO! 
Zadbajcie o siebie i wyjątkowo ten jeden raz potraktujcie siebie same jak KSIĘŻNICZKI. :* 
Brak wypoczynku zawsze odbija się na wyglądzie, zwłaszcza na oczach.  
Co do promienności samej cery warto dzień przed wykonać peeling twarzy i dekoltu, a następnie dobrze nawilżyć. To wygładzi cerę i pozbawi ją martwego naskórka (o zgrozo, te such skórki!!! brrr) Tak samo można wykonać peeling ust (nawet naszą szczoteczką do zębów - tylko delikatnie!) i nałożyć na nie na noc balsam, aby na następny dzień prezentowały się pięknie. ;)


Ostatni temat jaki chciałabym poruszyć to błędy jakich nie należy popełniać przed makijażem ślubnym.

  1. Udanie się na oczyszczanie twarzy tydzień przed ślubem nie jest dobrym pomysłem. Twarz jest opuchnięta, z dużą ilością gojących się ranek. Takie sprawy, jak doprowadzenie swojej cery do porządku, załatwiajmy duuuuużo wcześniej. ;)
  2. Opalanie się w solarium dzień przed lub o zgrozo w dzień ślubu. Nie, nie i jeszcze raz nie! Cała skóra jest rozgrzana, bywa miejscowo zaczerwieniona i podrażniona. Makijaż słabiej się trzyma. Użyte perfumy mogą wejść w reakcję alergiczną.
  3. Użycie mocnego samoopalacza dzień przed weselem. Grozi plamami nie tylko na ciele, ale również na ubraniu. Ciężko je zakamuflować makijażem.
  4. Używanie nowych, niesprawdzonych kosmetyków tuż przed weselem. Występuje ryzyko reakcji alergicznej i opuchnięcia o swędzeniu nie wspomnę. :P


Ufffff! 
Poradnik miał być "mały", ale wyszło jak wyszło. :P
Chciałam zawrzeć wszystkie kwestie jakie przyszły mi do głowy. 
Mam nadzieję, że część Waszych wątpliwości została rozwiana, jeśli nie zachęcam do pozostawienia pytań w komentarzu. ;) 
Postaram się na nie odpowiedzieć.

Ps. Pod koniec "sezonu ślubnego" planuję zbiorczy post ze zdjęciami moich tegorocznych Panien Młodych. Jesteście na tak???

Pozdrawiam cieplutko!
M.


sobota, 5 kwietnia 2014

Metamorfoza Majki :)

Siemacie Piękne!!!

Prezentuję Wam dziś wiecznie uśmiechniętą i szaloną Maję.
18-letnią uczennicę, która na co dzień właściwie się nie maluje (poza czarną kreską w linii wodnej) i  jak sama o sobie mówi,  ma styl chłopczycy. 
Ciężko szukać u niej kolorowych strojów czy dziewczęcych dodatków.
Mówiąc szczerze namówiłam ją na tą metamorfozę, bo chciałam jej udowodnić jaką śliczną jest dziewczyną!  :) 

Zdjęcie z fleszem jest trochę prześwietlone, ale za to jak pięknie Majek tu się prezentuje!

Wcale nie chodziło mi o to, aby ją na siłę zmieniać, a raczej pokazać, że jeśli tylko zapragnie może być baaaardzo kobieca i czerpać z tej kobiecości satysfakcję. 
Chciałam dać jej takiego pozytywnego kopniaka w tyłek (tak, tak Majoza!!!) po to, by zobaczyła się moimi oczami. 





Najpierw nakręciłam Majce włosy przy pomocy prostownicy, a następnie po jednej stronie zaplotłam dobierany warkoczyk. 
Chciałam, żeby fryzura była jednocześnie dziewczęca, ale też lekko rockowa. ;)




Jeśli chodzi o makijaż postawiłam na prostotę. 
Neutralne barwy i żadnych ostrych linii, lekko rozdymione, delikatne smoky, parę kępek rzęs w zewnętrznym kąciku i pomadka w kolorze brzoskwiniowym.
Maja ma piękny kolor oczu i bardzo ładną cerę, więc dużo nie trzeba!!!





Kot na kolanach podczas makijaży to u mnie standard!


Koci pazur Majki! Grrrr!!! ;)


 Jak Wam się podoba dziewczęca Majka???

Buziaki,
M.



wtorek, 1 kwietnia 2014

Modern BARBIE look :D

Hejka Robaczki Moje!

Troszkę mnie tu nie było... więc aby nieco nadrobić zaległości, wrzucam szybki post z makijażem oraz listą użytych produktów. Może komuś wpadnie w oko i się zainspiruje! 

Ja uwielbiam żonglować konwencjami, kolorami i dzięki temu mogę wyglądać inaczej, gdy tylko najdzie mnie na to ochota. :) Czuję się trochę jak dziecko, które bawi się swoimi ulubionymi zabawkami i rozwija wyobraźnię. Za to chyba najbardziej kocham make-up. W krótkim czasie potrafi wpłynąć na poprawę mojego samopoczucia. Doooobra dość wstępów!

"Nowoczesna Barbie" zwana dalej "Dziunią" w mojej wersji to trochę odważniejszy kolor na ustach, podkreślone oko i blond fale! 

Nie da się przejść niezauważonym. :D














LISTA PRODUKTÓW

* podkład Revlon Colorstay nr 150 mix z 
nowym L'Oreal Infallible 24h nr 200
* korektor NYX HD nr 02
*puder Vichy Dermablend
*bronzer Astor SkinMatch nr 001
*rozświetlacz The Balm, Mary Lou
*baza pod cienie NYX esb01 WHITE
*kredka Avon SuperShock, czarna
*eyeliner żelowy Maybelline Lasting Drama, czarny
*cienie INGLOT:
nr 373 (biały mat w wewnętrznym kąciku)
nr 63 (czarny mat w zewnętrznym kąciku)
nr 439 (satynowy fiolet w zewnętrznym kąciku)
nr  493 (jasny fiolet z drobinkami na środku powieki ruchomej i na dole)
nr 337 (matowe cappuccino do roztarcia załamania)
nr 328 (matowy beż pod łukiem brwiowym)
*cień w kremie Maybelline Color Tattoo nr40
oraz cień Inglot nr 363 (do podkreślenia brwi)
*tusz Maybelline the Rocket Volum Express, ultra czarny

*pomadka Avon w odcieniu HIBISCUS





Look na typową DZIUNIĘ uważam za udany :D :D :D


Taaaa, mam w sobie coś z Dziuni, od czasu do czasu! ;)

Buziaki,
M.

poniedziałek, 10 marca 2014

Recenzja podkładu PERFECT FUSION FOUNDATION od Oriflame - CZY WARTO?

Witajcie Dziewczyny!!! :)


Przychodzę dziś do Was z recenzją podkładu, który ostatnio bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i dlatego postanowiłam się z Wami podzielić moją opinią na jego temat. Nie będę ukrywać, że to co poniżej przeczytacie może sprawić, że będziecie węszyć w tym wpisie jakiś podstęp, więc już na wstępie zaznaczę, że NIE JEST TO POST SPONSOROWANY, podkład kupiłam od zaprzyjaźnionej konsultantki Ori w cenie promocyjnej z katalogu za 29,90 zł (obecnie cena promocyjna to 32,90 zł natomiast regularna wynosi 47,90 zł).

Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego uważam, że to jest produkt godny uwagi, czytajcie dalej! 




Podkład (30ml) występuje w PIĘCIU odcieniach: 
Porcelain Beige, Ivory (ten właśnie posiadam), Rose Beige, Natural Beige, Honey Beige. 
Uważam, że kolor Ivory jest bardzo udany i powinien pasować osobom o jasnej karnacji w ciepłym odcieniu. Wypróbowałam go nie tylko na sobie, lecz także na klientkach.

Jeśli chodzi o KRYCIE podkładu zaliczyłabym go do średniokryjących w kierunku do lekkiego. Jedna nałożona warstewka ładnie i w sposób niemal niezauważalny dla oka ujednolica nam koloryt i niweluje drobne niedoskonałości. Dołożenie drugiej warstwy powoduje zwiększenie krycia i lepsze zakamuflowanie małych niespodzianek, ale cera wciąż pozostaje promienna i wygląda świeżo.  Ze względu na ten właśnie fakt "promiennej cery" Perfect Fusion zanalazł się w moim osobistym TOP 5 podkładów ever i z tego samego powodu uważam, że jest do bardzo dobry podkład na co dzień, gdzie efekt maski jest niezbyt mile widziany.


Na zdjęciu po prawej moja twarz bez podkładu. 
Zdjęcie środkowe - z podkładem (jedna warstwa).  
Na zdjęciu po prawej buzia w pełnym makijażu z dwiema cienkimi warstwami podkładu. ;)
 *zdjęcia bez jakiejkolwiek obróbki (polecam kliknąć w zdjęcie dla powiększenia)


Poniżej dla lepszego zobrazowania efektu krycia zdjęcie z nałożonym podkładem na prawej połowie twarzy  i bez po stronie lewej. :)
 
 *zdjęcie bez jakiejkolwiek obróbki



KONSYSTENCJA podkładu jest bardzo przyjemna i lekko KREMOWA. Nie jest ani zbyt wodnista ani zbyt gęsta, powiedziałabym że śmietankowa. Podczas nakładania podkładu odczuwa się przyjemne uczucie lekkiego chłodu i nawilżenia. Produkt nie tworzy smug ani nie zbiera się w załamaniach, zmarszczkach czy rozszerzonych porach oraz nie podkreśla suchych skórek, niezależnie od sposobu aplikacji. 


Używanie podkładu uprzyjemnia nam ładne i solidne OPAKOWANIE Z POMPKĄ, która idealnie dozuje produkt. Podkład ma przyjemny, NIEDRAŻNIĄCY ZAPACH, który znika tuż po aplikacji.




ROZSZYFROWUJEMY  INCI:  Ten podkład ma całkiem niezły skład, jeśli chodzi o NAWILŻANIE. Oczywiście nie ma się co oszukiwać, że jest tak pielęgnujący jak azjatyckie kremy BB, jednak po jego użyciu, a następnie zmyciu wieczorem, moja skóra jest wciąż elastyczna i miękka. Nic nie piecze, nie czuję ściągnięcia ani przesuszenia. Podkład nie zatyka mi porów, więc w moim odczuciu nie jest komedogenny.



Na pierwszym miejscu jak widzimy - aqua (czyli woda), a dalej mamy całą masę substancji odpowiedzialnych za zatrzymanie wody w naskórku:

Cyclopentasiloxane (na drugim miejscu) - Emolient. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na ich powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę i włosy, czyli zmiękcza i wygładza. Wpływa na właściwości aplikacyjne kosmetyków - zapewnia łatwiejszą aplikację i rozprowadzanie preparatu na skórze i włosach.
Titanium Dioxide (trzecia pozycja) - Filtr UV, chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego. Absorbuje promieniowanie UV, dzięki czemu chroni kosmetyk przed pogarszaniem się jego jakości pod wpływem światła. Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji promieniochronnych dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego maksymalne dopuszczalne stężenie to 25%.
PEG-10 Dimethicone  -  substancja bardzo łagodna dla skóry. Emolient.  Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na ich powierzchni warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę i włosy, czyli wygładza i zmiękcza. Substancja niekomedogenna - nie powoduje powstawania zaskórników. Silikony nadają efekt jedwabistości na skórze. Substancja stosowana jako renatłuszczająca w preparatach myjących. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową
Cyclohexasiloxane - silikon lotny, ułatwia rozprowadzanie kosmetyku na skórze, poprawia własności sensoryczne, odparowuje podczas rozsmarowywania kosmetyku na skórze, nie tworzy warstwy okluzyjnej.
Butylene glycol - Hydrofilowa substancja, odpowidzialna za prawidłowe nawilżenie skóry i włosów, dzięki czemu kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza, skórę i włosy. Pełni rolę promotora przenikania, dzięki czemu ułatwia penetrację innych substancji wgłąb skóry.
Isononyl isononanoate - Lekki, nietłusty, dobrze rozprowadzający się emolient. Nadaje skórze delikatną, nietłustą miękkość.
Caprylyl methicone - substancja okluzyjna - tworzy kondycjonujący film na powierzchni skóry.
Sodium chloride - wpływa na konsystencję kosmetyków myjących - powoduje wzrost lepkość w preparatach zawierających anionowe substancje powierzchniowo czynne.
Polyglyceryl-4 isostearate; Cetyl PEG/PPG-10/1 dimethicone; Hexyl Laurate - emolienty kondycjonujące skórę.
Stearic acid - Substancja renatłuszczająca w preparatach myjących. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych z warstwy rogowej naskórka. Dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową i częściowo hamują proces wymywania lipidów z warstwy rogowej naskórka.
Caprylyl glycol - emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. W preparatach myjących stosowany jako substancja renatłuszczająca. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową.
Nylon-12 - poliamid ma właściwości wygładzające, może być przyczyną powstawania zaskórników (ja jednak niczego takiego nie zauważyłam).
HDI/Trimethylol hexyllactone crosspolymer - substacja przeciwzbrylająca.
Disteardimonium hectorite - stabilizator emulsji...

... i kilka innych składników w mniejszym stężeniu.
 Źródło m.in.  http://www.kosmopedia.org/



DLA KOGO PERFECT FUSION???


      Jako że jestem posiadaczką cery mieszanej z tendencją do przesuszenia i czerwienienia się policzków, mogę potwierdzić, że podkład fantastycznie nadaje się do cery NORMALNEJ, SUCHEJ oraz MIESZANEJ, świetnie sprawdza się na skórach DOJRZAŁYCH. Nie poleciłabym go osobom z cerą mocno przetłuszczającą się, gdyż duża ilość substancji nawilżających może potęgować produkcję sebum. W przypadku skóry mieszanej, aby utrzymać w ryzach świecenie się skóry, wystarczy po aplikacji podkładu przypudrować strefę T, a później po kilku godzinach zastosować bibułkę matującą i ewentualnie powtórzyć  "pudrowanie noska" ;) Podkład delikatnie może ścierać się ze skóry, ale nie jest to bardzo widoczne. Ja generalnie staram się w ciągu dnia nie dotykać twarzy, więc jeśli już skądś podkład mi się ściera, to jest to nos - kiedy muszę się wykichać. ;)


PODSUMOWUJĄC, ja w tym podkładzie widzę same plusy i uważam go za świetny podkład dzienny, więc zdecydowanie polecam wypróbować! :))) 


Jeśli jesteście zainteresowane, a nie macie pod ręką konsultantki Oriflame oto link do tego produktu: http://pl.oriflame.com/products/product-detail.jhtml?prodCode=26593


Na zakończenie sweet focia w pełnym makijażu. :P





Mam nadzieję, że recenzja okazała się Wam pomocna!

Do następnego!
Buziaki :*
M.


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Makijaż na SYLWESTRA W RYNKU lub SYLWESTRA W GÓRACH ;)

Witajcie !


Dziś propozycja makijażu SYLWESTROWEGO, do którego inspiracją był pomysł spędzenia zabawy noworocznej na świeżym powietrzu, np. W GÓRACH wśród białych płatków śniegu, lub W RYNKU przy pokazie fajerwerków czy na koncercie. Chciałam aby makijaż był w miarę uniwersalny i pasujący do wielu kreacji, stąd utrzymałam go w odcieniach szarości, czerni i srebra oraz bieli.

Wyszło mi takie oto coś...







STEP BY STEP



1. Powiekę ruchomą pokrywam miękką srebrną kredką, co będzie stanowić bazę pod cień. Granice kredki rozcieram palcem.
2. Na kredkę aplikuję na mokro srebrny cień sypki przy pomocy spryskanego wcześniej wodą termalną płaskiego pędzla.



3. Załamanie powieki podkreślam jasno-szarym cieniem przy pomocy średniego pędzelka typu pencil brush i dokładnie rozcieram granice.
4. Powtarzam tę czynność używając ciemniejszego odcienia szarości wpadającego w grafit.



5. Maluję żelowym eyelinerem kreskę wyciągając ją w obydwu kącikach. Tym samym wodoodpornym produktem pokrywam linię wodną i rozcieram na dolnej powiece małym pędzelkiem.

6. Roztarty eyeliner na dolnej powiece pogłębiam matowym czarnym cieniem i dodaję go również odrobinę w zewnętrznym górnym kąciku na linii łączenia ciemnego szarego cienia i kreski przy pomocy małego "pencil brusha." 
Wewnętrzny kącik dodatkowo rozświetlam waniliowym pyłkiem.
 Rzęsy tuszuję, doklejam parę kępek w zewnętrznym kąciku, natomiast w wewnętrznym przyklejam dwie malutkie cyrkonie. 



GOTOWE ! :)





Do stworzenia tego makijażu użyłam




TWARZ





Oraz:
 bambusowy puder sypki Hean HIGH DEFINITION
 róż Golden Rose SILKY TOUCH BLUSH-ON nr 204




OCZY

Zaznaczone na zdjęciu z produktami cienie z palety NYX Nude on Nude
plus






Ponadto: 
srebrna kredka Avon Super Shock,
 maskara Essence I LOVE EXTREME, 
kredka do brwi Catrice nr 020,
 rozświetlający korektor pod oczy Catrice nr 02


USTA




Więcej zdjęć całego makijażu











Życzę WAM udanej zabawy Sylwestrowej

i WSZYSTKIEGO DOBREGO

W NOWYM 2014 ROKU! :* :* :*


Marta