niedziela, 8 grudnia 2013

Rimmel Stay Matte vs Maybelline Affinimat - recenzja porównawcza drogeryjnych podkładów matujących (NOWOŚCI).

Hej Dziewczyny! ; )


Przychodzę dziś do Was z recenzją dwóch NOWYCH podkładów matujących znanych drogeryjnych marek - Rimmel i Maybelline. Jak sama nazwa wskazuje, przeznaczone są one dla osób, które borykają się ze świeceniem cery, a że jestem posiadaczką cery mieszanej (przetłuszczająca się strefa T) i dodatkowo maniaczką kosmetyków, nie byłabym sobą gdybym ich nie wypróbowała. Jeśli jesteście ciekawe jak wypadły testy, zapraszam do dalszej lektury. ;)




Na pierwszy ogień idzie podkład Maybelline. Oto co obiecuje producent:

Podkład Affinimat Maybelline łączy w sobie dwie najważniejsze cechy podkładów - matuje i dopasowuje się do odcienia skóry. Bazuje na sile absorbujących "mikrogąbeczek", które natychmiast wchłaniają nadmiar sebum, co zapewnia 100% efektu matowej skóry oraz, jak pozostałe podkłady z gamy Affinitone, idealnie stapia się z odcieniem oraz strukturą skóry, gwarantując perfekcyjne i matowe wykończenie makijażu. Dostępny w 8 odcieniach, jak również w dwóch wersjach: w wersji matującej dla skóry tłustej i mieszanej oraz w wersji delikatnie rozświetlającej dedykowanej wszystkim typom skóry.
Podkład Affinimat Maybelline cena - ok. 25 zł



 Moje spostrzeżenia:

Podkład ma dość płynną konsystencję (aqua/water - na pierwszym miejscu listy składników), co sprawia że przy odkręcaniu nakrętki należy zachować ostrożność, aby się nie ubabrać. ;) Najlepiej wycisnąć małą kropkę (która natychmiast staje się małą kałużą) na wierzchnią część dłoni i dopiero stamtąd nanosić podkład na twarz. Ja używałam do tego celu zarówno palców, jak i pędzla do podkładu i w obu przypadkach podkład ładnie współpracował. Nie robi na twarzy plam ani zacieków. Moim zdaniem w miarę dobre krycie uzyskuje się po nałożeniu dwóch cienkich warstw. Podkład ładnie matowi buzię i faktycznie dobrze stapia się ze skórą. Jednakże, może podkreślać bardzo duże pory, suche partie skóry i skórki (dlatego należy pamiętać o regularnym peelingu). Jeśli macie dużą tendencję do złuszczającego się naskórka, to nie jest to podkład dla was. Co do jego głównej funkcji, czyli matowienia, podkład spisuje się całkiem nieźle. Moją świecącą strefę T zmatowił na około 4 godziny, a po przypudrowaniu spokojnie wytrzymuje jeszcze dłużej. Przy częstym dotykaniu twarzy może się lekko ścierać, ale producent nie obiecywał przedłużonej trwałości ani dużego krycia, więc nie można mieć o to pretensji. Testowałam na sobie 3 pierwsze odcienie i wszystkie miały żółte podtony - mi osobiście to odpowiada, ponieważ mam na twarzy miejscowe zaczerewienienia, a żółte tony ładnie je znoszą.



Ogólnie rzecz biorąc to dobry podkład na dzień dla cery  normalnej lub mieszanej. W moim odczuciu u osób z cerą tłustą i z dużymi niedoskonałościami raczej się nie sprawdzi, bo będzie podkreślał wszystkie gojące się ranki po wypryskach itp. rzeczy. Nie jest to również produkt mocno kryjący, więc uważam, że będzie idealny na dzień. Na większe wyjścia wolę podkłady typu "long-lasting" i z większym kryciem.

Czy ponownie kupiłabym ten produkt? MOŻLIWE




Jak producent reklamuje podkład RIMMEL STAY MATTE?

Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Podkład STAY MATTE zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową. Dostępny w 7 odcieniach. Podkład Rimmel STAY MATTE cena - ok. 21 zł / 30ml



Moja opinia:

Ten podkład ma zupełnie inną konsystencję od omawianego powyżej Affinimat. To właściwie gęsty mus zamknięty w wyciskanej tubce. Jest przez to bardzo wydajny, bo na pokrycie całej twarzy wystarczy dosłownie małe ziarenko wielkości groszku.

Różnica w konsystencji między tymi produktami jest ogromna (lewa strona Rimmel, prawa Maybelline).



Z tego faktu wynika też różnica w sposobie aplikacji. Podkład Rimmel Stay Matt najlepiej rozprowadzać palcami dokładnie rozcierając go w kierunku od środka twarzy na zewnątrz. Nie będzie dobrze współpracował z pędzlem.



Jeżeli chodzi o krycie, zaliczyłabym je do pół-średniego. Jedna warstwa wystarczy, aby buzia była matowa przez długi czas (ponad 5 godzin), nie ma potrzeby używania pudru utrwalającego/ matującego, bo twarz zaczyna wyglądać sztucznie i "płasko." Podkład ten nie stapia się ze skórą tak dobrze jak leisty Affinimat, przez co jest widoczny na twarzy, ale nie jakoś nachalnie, raczej jako satynowa powłoczka bez efektu maski. Niestety lubi się ścierać, zwłaszcza w strategicznych miejscach twarzy (strefa T), jak również bardzo (!) zbiera się w zagłębieniach oraz zmarszczkach mimicznych. :( Buuuu!
Fakt, że rzeczywiście ładnie i na długo matowi cerę nie czyni z niego jeszcze produktu dobrego, gdyż podkreśla wszystkie inne niedoskonałości. Jak dla mnie, kobiety w "pewnym wieku" jego minusy (ścieranie się i zbieranie w liniach) dyskwalifikuje go na dłuższą metę. Możliwe jednak, że podkład ten spodoba się nastolatkom (brak zmarszczek) o idealnej cerze (brak wyprysków, skórek), których jedynym problemem jest nadprodukcja sebum. Ja posiadam odcień 103 True Ivory i moim zdaniem ma on różowe, chłodne podtony. Ciemniejszy był za ciemny, jaśniejszy dla zupełnych bladziochów. Ten konkretny kolor nie daje może efektu "świnki", ale mimo wszystko ja nie jestem fanką tego typu kolorystyki.              

Czy bym go ponownie kupiła? Ja - NIE.



REASUMUJĄC, w tym zestawieniu lepiej wypadł produkt pierwszy - Maybelline AFFINIMAT i myślę, że wart jest wypróbowania. :)



Mam nadzieję, że recenzja okaże się przydatna. ;)
Do następnego!
M.


1 komentarz:

  1. http://www.ladymakeup.pl/sklep/rimmel-stay-matte-podklad-matujacy-o-konsystencj-kremu.html

    Tu promocja jakby ktoś chciał wypróbować:D Monia!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za pozostawienie komentarza. Bardzo to doceniam :)