piątek, 20 grudnia 2013

Kolorowy makijaż karnawałowy "Pawie Oczko"


Hej Dziewczyny!


Dziś makijaż kolorowy, który chciałam zrobić od dawna, ale wciąż brakowało mi czasu na spokojne pomachanie sobie pędzelkami i "ofocenie" efektów tych działań.
Ostatnio jestem bardzo zabiegana. (Też tak macie?) Latam z pracy do pracy robiąc "w międzyczasie" tysiąc innych rzeczy. Podczas wykonywania tego makeup'u również nie obyło się bez dodatkowych atrakcji... Zaczęłam, pstryknęłam kilka zdjęć... musiałam przerwać i szybko wyjechać z domu więc dokończyłam wszystko w pośpiechu. Dlatego niestety parę ostatnich kroczków nie jest ujętych, za co bardzo przepraszam. Postaram się je opisać. Na osłodę dorzucam Wam mój zestaw pędzelkowy, którym wykonuję makijaże, a o który zostałam poproszona przez jedną z Was. Nie są to wszystkie moje pędzle, a jedynie te, których użyłam do tutorialu. :P


Do makijażu użyłam


Twarz
# zielona baza pod podkład Celia
# podkład Affinimat, Maybelline
# korektor rozświetlający Cartrice nr 02
# puder bambusowy High Definition, Hean
# róż Multi Colour, Catrice
# bronzer Honolulu by W7
# rozświetlacz Mary Lou Manizer, The Balm

Oczy
# paletka I Candy, Sleek
# paletka, Golden Rose
# pojedyncze matowe cienie (fiolet, żółty) My Secret
# perłowy pigment w kolorze kości słoniowej My Secret nr 01
# metaliczny cień Liquid Metal, Catrice w kolorze ciemno-zielonym
# eyeliner w pisaku Hean, kolor grafit
# eyeliner w pędzelku My Secret w kolorze chabrowym
# biała kredka Avon (na zdjęciu jej nie ma - sorki, moja skleroza)
# cielista kredka Oriflame
# kredka do brwi Catrice 
# odżywka koloryzująca do brwi Catrice
# maskara I Love Extreme, Essence

Usta

# pomadka Rimmel Long Lasting, Airy Fairy


Makijaż zaczęłam od pomalowania oczu, ponieważ wiedziałam, że cienie mogą się osypywać i chciałam uniknąć nakładania bazy i podkładu dwukrotnie.
MAŁE WYJAŚNIENIE - Na pierwszych zdjęciach widoczny jest poprzednio nałożony eyeliner, ale nie wynika to z tego, że go nie zmyłam (bardzo się starałam go usunąć). Po prostu jest MEGA TRWAŁY (to ten na zdjęciu i w opisie z Hean) i podczas "noszenia go na oczach" jest to jego niewątpliwa zaleta, jednak całkowite zmycie go przy demakijażu jest jak widać niemal niemożliwe. :P



STEP BY STEP


1. W celu uzyskania intensywniejszych kolorów na całą powiekę górną i dolną aplikuję białą miękką kredkę, którą następnie rozcieram paluszkiem.

2. Przy pomocy dużego płaskiego pędzelka (Hakuro H70) ruchem wklepującym nanoszę na środek powieki mieszankę dwóch kolorów z paletki I Candy (Sleek) - jasny matowy turkus i perłową miętę.







3. Tym samym pędzelkiem (wyczyszczonym w chusteczkę) nanoszę limonkowy cień (I Candy) zacierając granice.

4. Mniejszym spiczastym pędzelkiem (H78) aplikuję migoczący ciemno-zielony cień (Catrice) w zewnętrznym kąciku i rozcieram w kierunku załamania. Dla lepszego roztarcia czystym pędzelkiem do blendowania (H79) jeszcze raz rozcieram granice kierując się w górę aż do brwi.







                   
5. Pędzelkiem typu "pencil brush" nanoszę na 2/3 dolnej powieki w jej zewnętrznym kąciku kobaltowy cień (paletka Golden Rose).  
6. Na mniej więcej 1/3 aplikuję fioletowy mat i zacieram granice. Zostawiam "pusty" wewnętrzny kącik.






I tu nastąpiło małe przyspieszenie, które postaram się Wam opisać na finalnym już oku.



7. Wewnętrzny kącik pokrywam matowym żółtym cieniem używając czystego "pencil brusha", następnie górne granice wszystkich cieni, aż po łuk brwiowy rozcieram najjaśniejszym  perłowym cieniem z palety Sleek w kolorze szaro-srebrnym przy pomocy pędzla "miotełki" ;)






8. Eyelinerem w pisaku maluję wyciągniętą kreskę (tak, wiem że paćnęłam :( to wszystko przez ten pośpiech, wybaczcie!). Tuż pod namalowaną "jaskółką" robię kontrastową kreskę współgrającą kolorystycznie z kobaltowym cieniem na dolnej powiece.
9. Cielistą kredką maluję linię wodną i tuszuję rzęsy czarną maskarą.



9. Brwi już wcześniej lekko podkreśliłam kredką z Catrice, żeby Was na zdjęciach nie straszyć moją łysiną. Później dołożyłam nieco ciemniejszego cienia z zestawu do brwi Oriflame, głównie na samej ich końcówce. Użyłam do tego małego, płaskiego, ściętego pędzelka. Następnie przeczesałam je barwiącą maskarą do brwi z Catrice (ma takie cudowne maleńkie włoski, które dodają nieco grubości moim marnym brewkom).





 Gdy oczy były skończone ...


zajęłam się twarzą...




10. Przy pomocy tego różowiutkiego cudeńka (wcześniej zmoczonego) nałożyłam podkład na całą twarz. Uwielbiam taki sposób aplikacji podkładu, ponieważ owo jajo sprawia, że produkt niemal niewidocznie stapia się ze skórą. Jajko-podróbkę BB (oryginał to koszt ok. 90 zł) zakupiłam w drogerii Natura za niecałe 25 zł i zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Pędzle do podkładu poszły w odstawkę i używam ich teraz sporadycznie. 

11. Następnie pod oczy, w okolice nosa i na niedoskonałości nałożyłam korektor Catrice i wklepałam go opuszkiem palca. Przy okazji "posprzątałam" pod oczkiem cienie, które nieco się osypały. ;)

12. Całą twarz przypudrowałam bambusowym pudrem sypkim typu fixer używając dużego pędzla.


    Niestety nie przepadam za tym pędzlem. Jest on w sumie przeznaczony do bronzera, ale w moim odczuciu do tego celu jest zbyt duży i za mało precyzyjny. Jest to generalnie pędzel miły w dotyku jednak mam uczucie, że na twarzy lekko drapiący. :/ Zdecydowanie muszę go wymienić na coś lepszego (mam cynk, że dostaną jakiś sympatyczny egzemplarz w prezencie, więc cierpliwie czekam na lepszego następcę).

13. Bronzer to kolejny krok w makijażu, a ja lubię nakładać go tym oto milusim jajeczkiem. :) Jego mogę z czystym sumieniem polecić.



14. Kolejny krok to róż z Catrice - mieszam wszystkie odcienie pędzlem, nadmiar wycieram o wierzch dłoni i maluję "pućki" ;)

Ten włochacz też jest bardzo milusiński i bardzo go lubię.

15. Ostatni krok to rozświetlacz  firmy The Balm aplikowany nieco powyżej kości policzkowych, delikatnie na skronie i środek nosa oraz łuk kupidyna, małym zgrabnym pędzelkiem przeznaczonym do rozświetlacza właśnie.





Pomadka na usta, do tego pasujące kolorami kolczyki i finalny look gotowy! :D


 















Podoba Wam się taki kolorowy zawrót głowy?


Do następnego! :*
M.


6 komentarzy:

  1. wow! Chociaż jak dla mnie to strasznie dużo tych pędzli i muszę chyba przeczytać to wszystko jeszcze kilka razy, żeby sobie utrwalić :D I jeszcze raz zapytam - czym są robione zdjęcia? Bomba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, odpowiedź odnośnie aparatu jest pod poprzednim postem - "Żonka Mikołaja" :)
      I cieszę się, że się podoba. Co do pędzli, to kiedyś nie używałam ich w tej ilości, jednak wraz z zakupem kolejnych doszłam do wniosku, że bardzo ułatwiają pracę, więc po co się gimnastykować? Teraz nie wyobrażam sobie zrobienia makijażu oka bez minimum 3 - małego, ściętego (do brwi lub eyelinera), do blendowania i nakładania cieni (lubię Hakuro H79) i małego pencil brusha do malowania dolnej powieki. Dla mnie to totalne minimum. :)

      Usuń
  2. super :) dzięki za pędzle :) o to własnie prosiłam :) doskonale :) Dobry pędzel to połowa sukcesu :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, dobrego pędzla nie fb się przecenić. ;-)
      Cieszę się, że mogłam pomóc i polecam się na przyszłość. :-D

      Usuń
    2. Miało być "nie da" ale mój smart phone wie przecież lepiej. :-P

      Usuń

Dzięki za pozostawienie komentarza. Bardzo to doceniam :)